Artykuły

  • Wydrukuj
  • 30 września 2014
  • 2 października 2014

Ważą się przyszłe losy uzdrowiska

Uzdrowisko w Goczałkowicach-Zdroju (WORR, czyli Wojewódzki Ośrodek Rehabilitacyjno-Reumatologiczy) ma być przekształcone w spółkę kapitałową. Zwolennicy zmiany (Urząd Marszałkowski, dyrekcja) przekonują, że to "szansa". Plan ten rodzi jednak wielkie obawy pracowników. Skarżą się na brak informacji i "tragiczną współpracę" z przełożonymi. O sprawie informuje Tygodnik "Echo".

Uzdrowisko, sesja, 09.2014
Na sesję przyszło wielu pracowników uzdrowiska · fot. Renata Botor / Tygodnik Echo


O obawach dotyczących planów przekształceniowych mówiła na ostatniej sesji Rady Gminy Goczałkowice-Zdrój (16 września), poświęconej uzdrowisku, Halina Cierpiał, przewodnicząca Regionalnego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ Solidarność. To głównie obawy związane z możliwością utraty pracy. Przedstawicielka związków zwracała także uwagę na brak informowania pracowników o tym, co się dzieje. Jak wyjaśniała, dopiero niedawno ludzie dowiedzieli, że rozpoczął się proces przekształcenia w spółkę kapitałową, że uzdrowisko jest zadłużone na poziomie 22 mln zł i jeżeli nie będzie przekształcenia, organ założycielski nie pokryje go w 100 proc.

Zdjęcia lotnicze 2013: Goczałkowice
Goczałkowice-Zdrój z lotu ptaka · fot. Oskar Piecuch / pless.pl


- Nikt z zarządzających tym zakładem, nie tylko dyrektor, ale również osoby współpracujące, nie miał cywilnej odwagi, aby wyjść do pracowników i poinformować ich, co się stało, co jest przyczyną tak olbrzymiego zadłużenia. W tej chwili obarcza się pracowników, że to oni są jedną z tych przyczyn - mówiła H. Cierpiał. - Gdzie przez pięć lat był zarząd województwa śląskiego, Urząd Marszałkowski, który jest odpowiedzialny za uzdrowisko goczałkowickie? - można było usłyszeć. Jak wyjaśniała przedstawicielka związków zawodowych, proponuje się ludziom podpisanie pakietu gwarancyjnego na okres 12 miesięcy, co jest nie do przyjęcia. - Jest to ośrodek przepiękny, wyremontowany ze środków unijnych, pensjonariusze są bardzo zadowoleni z usług pracowników. Macie tu państwo perełkę, która zrodziła się wiele lat temu. Myślę, że warto o to powalczyć, o ludzi, mieszkańców.

Sławomir Skroczyński z Urzędu Marszałkowskiego poinformował, że od 2008 r. uzdrowisko nie notuje dodatniego wyniku finansowego. W grudniu 2011 r. rada społeczna, czyli organ Urzędu Marszałkowskiego, przy udziale związkowców przyjęła uchwałę o przekształceniu uzdrowiska w spółkę ze 100-procentowym udziałem województwa śląskiego. - Czyli nie jest tak, że ktoś państwa nie informował - mówił.

Nieprawdą jest - jak tłumaczył - że w tym okresie nic się nie działo. Po analizach w 2011 r. przyjęto program naprawczy. Był realizowany do 2013 r., nie został przedłużony z myślą o tym, że w 2014 r. będą zrealizowane uchwały zarządu województwa i sejmiku z 2013 r. o przekształceniu w spółkę kapitałową. Nie ma tu, jak zapewnił Skroczyński, pośpiechu. Wymienił działania naprawcze dzięki dotacjom, pożyczkom, poręczeniom Urzędu Marszałkowskiego i środkom unijnym, co łącznie dawało kwotę 22 mln zł. - By zrobić z ośrodka - jak państwo mówicie perełkę - można było usłyszeć. O propozycji związkowców, dotyczącej podpisania wieloletniego pakietu gwarancji pracowniczych, powiedział "że jest trudna do zaakceptowania".

Na sesję przyszła duża grupa pracowników uzdrowiska i mieszkańców Goczałkowic. - Wkładacie duże pieniądze w uzdrowisko, a potem prywatyzujecie. To troszkę dziwne. Chciałbym się dowiedzieć, kto na tym ma skorzystać. Bo na pewno nie pracownicy. Kto ma mieć udziały, funkcje w radzie nadzorczej? Jeżeli ktoś robi z uzdrowiska perełkę, wkłada 20 mln, a potem w jeden rok to prywatyzuje, to śmierdzi! - dziwił się jeden z obecnych na goczałkowickiej sesji.

W odpowiedzi przedstawiciela Urzędu Marszałkowskiego usłyszał, że to nie jest prywatyzacja, tylko przekształcenie w spółkę ze 100-procentowym udziałem województwa śląskiego. Dodał, że na 300 uzdrowisk w kraju tylko kilka jeszcze działa w formie zakładów publicznych. Czyli to nie konsekwencja jakiegoś widzimisię, tylko umożliwienie naturalnego działania w celu umożliwienia rozwinięcia działalności komercyjnej tam, gdzie ona jest możliwa. Skroczyński wspomniał np. o tworzeniu spa, rozwoju kompleksu basenów i reumatologii, by uzdrowisko się rozwijało. - Choć cząstkę prawdy usłyszeliśmy - zaczęła klaskać przedstawicielka związków.

Przewodniczący RG Adam Maćkowski zapytał o plany Urzędu Marszałkowskiego, który w ramach dokapitalizowania uzdrowiska chce do nowo powstającej spółki przekazać 10 ha ziemi. - Jeżeli ten teren zostanie przekazany, powstanie spółka kapitałowa, to ona będzie nim zarządzała i może go przeznaczyć do sprzedaży? - dopytywał. Przewodniczący zauważył potem, że teraz zgodę musi wyrazić sejmik województwa, a w przypadku spółki, z łańcuszka zostają usunięci radni sejmiku, decyzję podejmuje zarząd województwa, czyli mała grupa osób. Jak wspomniał też, możliwe są przecież sytuacje szybkiego trybu odwołań niewygodnych osób, co pokazuje, jak negatywnie system może zadziałać. Skroczyński zalecił, by opierać się na faktach.

Przewodnicząca rady pracowników w uzdrowisku Goczałkowice Ewa Spek skarżyła się na współpracę z dyrektorem Tomaszem Niesyto. - Współpraca z czynnikiem społecznym nie jest zła, jest tragiczna - padło. Wywołany przez jednego z radnych do odpowiedzi dyrektor WORR Tomasz Niesyto stwierdził, że pod jego adresem pada wiele kłamstw i ataków: że uzdrowisko przez 6 lat zostało doprowadzone do ruiny. - Naślijcie NIK, niech sprawdzi, co się stało. A ja oczekuję przeprosin - mówił. Zaprzeczył jakoby zła była współpraca z pracownikami. - Jestem na każde zawołanie - zapewnił. Jak można było też usłyszeć, jego zdaniem, przekształcenie uzdrowiska w spółkę to wielka szansa, która się może nigdy nie powtórzyć. - Dla kogo? - ironizowali ludzie. Dyrektor na to (także ironicznie), że sprzeda uzdrowisko Arabom.

- Zastanawiam się, czy jestem wśród poważnych ludzi, którzy potrafią analizować cyfry - padło też z jego strony. - Uzdrowisko jest specyficznym zakładem opieki zdrowotnej. Można powiedzieć, że wszystkie uzdrowiska w Polsce są spółkami kapitałowymi. Szpitale nie, bo tych się nie da skomercjalizować. Przekształcenie uzdrowiska to wielka szansa - przekonywał. - Ale ludzie się boją - padło ze strony pracowników.

Jak zauważył Maćkowski, gdyby współpraca z pracownikami układała się tak fantastycznie, nie trzeba by było organizować spotkania w gminie, do której pracownicy zgłosili się po pomoc. Głos zabrała też Stanisława Szary, dyrektor sanatorium "Gwarek", który 10 lat temu przeszedł przekształcenie i - jak mówiła - wyszło to mu na dobre. Przypomniała, jak "Gwarek" upadł, bo nie było kontraktu, było zwolnienie grupowe, 5 miesięcy zakład był zamknięty. Zwróciła się do niej konfederacja związków zawodowych górnictwa w Polsce (zdaniem dyrektorki, też w jakimś sensie podmiot prywatny). - Dziś "Gwarek" ma akredytację ministra zdrowia, zatrudniamy ok. 100 osób. Nie do końca rozumiem wszystkie państwa obawy - mówiła. Odniosła się do reakcji przedstawicielki związków na informację o spa, mówiąc, że jest ono uznawane za dziedzinę medyczną traktowaną jako profilaktyka i główna gałąź w uzdrowisku po balneologii. - Pomysł, byście mieli spa i możliwość sprzedania usługi, jest tylko możliwy, jeśli nie będziecie SP ZOZ-em jak teraz, który nie może sprzedać żadnej usługi komercyjnej - podsumowała dyrektorka "Gwarka". - Pensjonariusze czekają na sanatorium trzy lata, a pani im chce proponować... go-go - padło ze strony przedstawicielki związków zawodowych.

Na sesję przybyli też posłowie (Stanisław Pięta z PiS i Artur Górczyński z Twojego Ruchu, Bożena Borys-Szopa z sejmiku, radne powiatowe Bogumiła Boba, Irena Beberok, wicestarosta Grzegorz Nogły). Bogumiła Boba przypominała to, co w ubiegłej kadencji działo się ze szpitalem pszczyńskim, który został wydzierżawiony. - Połowy szpitala nie ma - mówiła, tłumacząc, że w publicznej służbie zdrowia na pierwszym miejscu liczy się pacjent, na drugim pracownik, a w prywatnej ludzie idą na bruk.

Goczałkowiccy radni podjęli uchwałę intencyjną w sprawie poparcia działań Rady Pracowników oraz związków zawodowych działających na terenie WORR, zmierzających do zachowania miejsc pracy oraz utrzymania przez gminę statusu uzdrowiska.

Renata Botor / Tygodnik Echo

© 2001-2024 pless intermedia.