Za nami pierwszy NAMYSŁ. Jaka chce być Pszczyna i co możemy osiągnąć?
Wieczorna debata, która odbyła się 11 maja w dawnej szkole przy ul. Batorego w Pszczynie, otworzyła pszczyński NAMYSŁ nad kulturą - projekt, poprzez który mamy pochylić się nad przyszłością miasta i kultury oraz przybliżyć się do zdobycia tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2029. W spotkaniu udział wzięli goście spoza Pszczyny, a także lokalni artyści i animatorzy kultury, społecznicy, mieszkańcy.
NAMYSŁ nad kulturą to próba znalezienia odpowiedzi na kilka pytań, dotyczących najbliższej, jak i dalszej przyszłości Pszczyny oraz kultury miasta - czy chcemy mieć więcej przyjemności z kultury? Czy chcemy, by kultura nas angażowała? Mamy ochotę na więcej kulturalnej zabawy, czy też liczymy, że kultura będzie nas uczyć bycia lepszymi? W jaki sposób chcemy włączyć kulturę w myślenie o przyszłości miasta? W jaki sposób możemy ją zaangażować do tworzenia opowieści o Pszczynie i jej mieszkańcach?
Po raz pierwszy pytania te zadano 11 maja o godz. 18, podczas debaty otwierającej pszczyński NAMYSŁ nad kulturą. Spotkanie było poświęcone myśleniu o mieście, kulturze i przyszłości, głównie w kontekście aplikowania do konkursu o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2029.
Zaproszeni zostali goście spoza Pszczyny, których doświadczenia i wiedza mają pomóc między innymi w ustaleniu, jakie wyzwania dot. rozwoju i znaczenia kultury w przyszłości miasta, trzeba wziąć pod uwagę. Debata miała charakter otwarty - mógł wziąć w niej udział każdy zainteresowany podejmowaną tematyką. Inicjatywa ta ma bowiem wciągnąć do współpracy mieszkańców Pszczyny i okolicznych sołectw, użytkowników miasta, przedsiębiorców oraz liderów lokalnych, a ponadto twórców, zarządców, animatorów i promotorów kultury. Na spotkaniu pojawiło się ponad 60 uczestników.
Rozmowę poprowadził Artur Celiński, lider projektu "DNA miasta". Obecny był również burmistrz Pszczyny, Dariusz Skrobol, który przywitał wszystkich przybyłych i wyraził nadzieję na to, że wspólnie wypracujemy strategię, która doprowadzi nas do tytułu. - Jak patrzę na was to serce rośnie, że tak wiele osób odpowiedziało na ten apel, aby spotkać się i porozmawiać o kulturze, a jednocześnie znaleźć ten kierunek, aby stać się Europejską Stolicą Kultury.- i dodał: - Dojście do tego momentu, kiedy będziemy mogli aplikować to jest długa, ciężka i daleka droga, niejednokrotnie pewnie z niespodziankami i wybojami, ale droga, którą na pewno możemy przejść i widzę, że to jest do zrobienia.
Następnie rozpoczęła się trwająca 1,5 godziny rozmowa o potencjalne kulturowym Pszczyny oraz pomysłach na opowieść o jej przyszłości. Skupiono się między innymi na dostępnych i możliwych do wykreowania narracjach o Pszczynie, które mogłyby stać się strategią w walce o tytuł ESK 2029.
Jako pierwsza z grona panelistów i moderatorów głos zabrała Dominika Kawalerowicz - dyrektorka Wrocławskiego Instytutu Kultury i szefowa zespołu merytorycznego Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016. Opowiedziała o doświadczeniach Wrocławia sprzed lat, kiedy to miasto przygotowywało się do realizacji programu kulturalnego w związku z otrzymaniem tytułu ESK.
W toku dyskusji prelegentka przedstawiła także wiele ciekawych przykładów miast z Polski i zagranicy, wielokrotnie bardzo różniących się od siebie, dla których zdobycie tytułu czy samo aspirowanie do niego pozwoliło urzeczywistnić długoletnią strategię rozwoju. Podkreślała jednocześnie, że bardzo często proces ten uwidacznia "miękkie podbrzusze", czyli problemy, z jakimi boryka się miasto. Te jednak nie muszą być przeszkodą w realizacji celu i strategii rozwoju, a wręcz pretekstem do odkrycia swojej tożsamości lub stworzeniem jej na nowo. - To jest proces, który przebiega wielotorowo i wymaga pracy w zespołach. To unikatowy projekt, który wymaga też, żeby wyjść ze swojej własnej bańki - nie da się go napisać przy biurku, jednoosobowo. Tu chodzi o to, żeby miasto poczuć, dotknąć, usłyszeć i zastanowić się potem nad tym oraz nad tym, jakie chcemy, żeby to miasto było. To przebiega w wieloosobowych zespołach, w których zastanawiamy się, gdzie jesteśmy i czego chcemy. Na końcu ktoś wybierze z tego najlepszą wizję, w którą uwierzy. Na pewno bardzo ważny jest też moment przekonywania mieszkańców, że warto. - tłumaczyła Dominika Kawalerowicz.
Ciekawe, osobiste spojrzenie na miasto przedstawił Paweł Jaworski - filozof i urbanista, autor metody urbanistyki eksperymentalnej, który wychowywał się w Pszczynie na os. Piastów, podczas spotkania niezmiennie nazywanym Polgazem. Na swoim profilu Facebookowym, przed czwartkową dyskusją, napisał o dwóch przestrzeniach, które składają się na Pszczynę:
- Pierwszą "przestrzeń" zamieszkują głęboko zakorzenione w przeszłości "Pszczynioki", a wypełniają ją ich tradycje i znaki: pałac i park zamkowy, rodzina Hochbergów von Pless, księżna Daisy, fary katolicka i ewangelicka, muzyka Georga Philippa Telemanna, pamięć o powstaniach śląskich i plebiscycie czy lokalne obyczaje i obrzędy. Z drugiej natomiast korzysta kilka pokoleń ludzi zwerbowanych w okresie PRL do pracy w przemyśle, a jej topografię wyznaczają nowe symbole i doświadczenia: blokowiska, fabryki gazów technicznych i elektrofiltrów, nieistniejące już mozaiki i murale ("Pyk, pyk z fajeczki, ale nie w Polgazie"), codzienne podróże przewozem na kopalnię i weekendowe wyjazdy poza Śląsk do rodziny, kolektywne budowanie kościoła na osiedlu Piastów, przesiadywanie na kładce nad drogą ekspresową i zabawy na bocznicy kolejowej czy transformacyjne kariery sąsiadów w Pieczarkarskiej Stolicy Europy - a wszystko to spowite lotnymi odpadami z lasowania karbidu. Pierwsze miejsce poznałem bardzo późno jako turysta we własnej gminie, drugie jest właśnie moim miastem.
Mam nadzieję, że dzięki wysiłkom na rzecz przygotowania wniosku aplikacyjnego druga Pszczyna zostanie nazwana i zrekonstruowana, a potem połączona trwale z pierwszą, gdyż obie są symbolicznie bogate. Zaczynem tego "zszywania" są przecież przenosiny Pszczyńskiego Centrum Kultury do nowej siedziby, zlokalizowanej na pograniczu - ja przynajmniej tak ten gest będę rozumiał (choć, oczywiście, jestem świadomy racji lokalowych i komunikacyjnych).
Perspektywa ta pokazuje, zdaniem Pawła Jaworskiego, że Pszczyna może kojarzyć się na różne sposoby, nie tylko z Daisy i Hochbergami, a kultura to "nie tylko sztuka, a na pewno nie tylko sztuka dawna i też nie tylko to, co nam się w pierwszym odruchu kojarzy" - przekonywał, dodając także, że kultura Pszczyna to także historie blokowiska i kolektywnej budowy kościoła na os. Piastów w latach 80., ale też historie Pszczyny rolniczej, czyli pszczyńskich sołectw. W ramach starań o tytuł ESK 2029 te historie powinny wybrzmieć.
Marek Zieliński - dyrektor Instytucji Kultury Ars Cameralis, współtwórca koncepcji konkursowej Pszczyna - Europejska Stolica Kultury 2029 oraz autor koncepcji "Katowice - Miasto Ogrodów", zwrócił z kolei uwagę na fakt, że w budowaniu tożsamości miast bardzo istotna jest sfera intelektualna i emocjonalna, czyli to, czego nie widzimy. Poza tym również kontekst kulturalny i historyczny. - Ubiegając się o ten tytuł musimy uwzględnić przeszłość i teraźniejszość, ale głównym elementem jest przyszłość. - mówił prelegent.
Prowadzący Artur Celiński zwrócił z kolei uwagę na fakt, że praca nad aplikowaniem do konkursu zakłada pewne zderzenie się sfer: wizji, metafizyki i snucia opowieści o mieście z pragmatyzmem, czyli kwestiami ekonomicznymi i organizacyjnymi. Zmusza to do zastanowienia się jak pogodzić piękno, jak i codzienność funkcjonowania w mieście czy w pionie formalnym. Pojawiły się również pytania o konkretne definicje, które ułatwiłyby podjęcie działań w sferze aspirowania do ESK 2029. Pszczyńska artystka Anna Stoszek-Szroborz podkreśliła, że wszystko, o czym mowa wydaje jej się jak na razie bardzo rozległe. O więcej konkretów zabiegał również Krystian Szostak. Samorządowiec wyraził poza tym swoją wątpliwość wobec zmniejszania roli chociażby symbolu księżnej Daisy w kreowaniu Pszczyny na arenie europejskiej. Poruszył również wątek tego, czy jest sens Pszczynę porównywać do dużych miast, takich jak Wrocław, skoro nie dysponujemy takim kapitałem i możliwościami.
W odpowiedzi Dominika Kawalerowicz przekonywała, że "trzeba sobie zadać pytanie o to, czego Pszczyna chce, a nie o to, co ma", podkreślając jednocześnie, że budżet nie ma takiego znaczenia, jak się nam wydaje, a kapitał dla miasta sam napłynie w momencie, gdy działania skupione na aplikowaniu do ESK stworzą przestrzeń dla biznesu. Prelegentka podkreślała również wagę mikrograntów i wspierania mniejszych inicjatyw w tworzeniu wspólnej strategii.
Paweł Jaworski dodawał, że na liście ESK jak dotąd znalazły się miasta bardzo różne - z jednej strony Paryż i jemu podobne, z drugiej niewielkie miasteczka, zamieszkiwane przez raptem kilkanaście tysięcy mieszkańców. - Nie ma czegoś takiego jak istota Europejskiej Stolicy Kultury, to sobie miasta same definiują, tę narrację kulturową i spojrzenie w przyszłość. Konkurs spina nie tylko to, co w mieście jest, ale też kreuje nowe wartości. - przekonywał urbanista. Podano jednocześnie przykład Katowic jako miasta, które ostatecznie nie zostało wybrane stolicą kultury, ale już samo wnioskowanie zainicjowało zmiany, które kompletnie je odmieniły.
- Europejska stolica kultury na pewno nie jest od tego, żeby wypromować to, co już jest, tak jak jest dziś, tylko chodzi o to, żeby zaprosić państwa do tego, abyście zrobili razem coś unikatowego. - przekonywała Dominika Kawalerowicz.
Wszyscy obecni eksperci wielokrotnie podkreślali, że sukces i sens prac nad aplikowaniem do Europejskiej Stolicy Kultury zależy w największej mierze od zaangażowania wielu różnych ludzi, przede wszystkim środowiska kultury, ale również tych, którzy do tej pory nie uczestniczyli w podejmowaniu strategicznych decyzji dla rozwoju kultury w Pszczynie. Dominika Kawalerowicz użyła metafory statku, który bierze na pokład wielu ludzi, ale z którego liczni muszą także wypaść, natomiast dopłynięcie statku do celu to efekt wspólnego wysiłku wszystkich zaangażowanych.
Projekt ma zakończyć się stworzeniem dokumentu strategicznego, który pod koniec czerwca przyjmie Rada Miejska. Warto więc uczestniczyć w spotkaniach - otwartych zarówno dla działaczy kulturalnych, biznesu, społeczników, jak i mieszkańców, którzy mają swoją opowieść i wizję oferty kulturalnej Pszczyny na przyszłość. Organizatorzy mają nadzieję, że rozpoczęta właśnie debata będzie zataczała coraz szersze kręgi i pozwoli stworzyć wspólne wyobrażenie lokalnej społeczności o kierunku rozwoju pszczyńskiej kultury na przyszłość. Zapewniają, że głos zostanie oddany młodym oraz osobom spoza kręgu decyzyjnego czy spoza kręgu osób, które "do tej pory mówiły bardzo dużo".
Zachęcają również do kontaktu i przesyłania swoich pomysłów i marzeń dotyczących kultury w Pszczynie na adres e-mail: namysl@pckul.pl
Kolejnym etapem NAMYSŁU jest kulturalny hackaton - wydarzenie, którego forma zapożyczona jest z obszaru programowania komputerowego i IT. Będzie miał on miejsce w dniach 1-4 czerwca br. Uczestnicy hackatonu będą pracować nad stworzeniem strategii przyszłości dla pszczyńskiej kultury. Ma to być wydarzenie wypełnione inspiracjami, dyskusjami i pracą nad stworzeniem dokumentu - strategii przyszłości dla pszczyńskiej kultury. Zapisane zostaną w nim nasze wspólne marzenia i sposoby ich realizacji. Hackaton jest wydarzeniem otwartym.