Pierwsze zbiory minikiwi w powiecie pszczyńskim. To jedyna taka uprawa na Śląsku!
W powiecie pszczyńskim zebrano właśnie pierwsze na Śląsku plony minikiwi. Uprawą tego egzotycznego owocu zajmuje się Kamil Till, mieszkaniec Pielgrzymowic. Trzy lata temu posadził 550 krzewów minikiwi, a w tym roku pozyskał pierwsze owoce. Uprawa miniaturowego kiwi dopiero w Polsce raczkuje, ale - jak pokazuje pan Kamil - może być jak najbardziej udana.
Plantacja minikiwi z Pielgrzymowic zajmuje obszar 90 arów. Znajduje się na niej 550 krzewów minikiwi, które Kamil Till posadził trzy lata temu. We wrześniu zebrał pierwsze plony w ilości kilkuset kilogramów. W przyszłym roku liczy na tonę owoców. Warunkiem jest zapewnienie krzewom kiwi odpowiednich warunków, na przykład skuteczne ochronienie ich przed mrozem i właściwe nawadnianie. Ale na tym pan Kamil zna się bardzo dobrze. - Pod każdym krzewem znajdują się mikrozraszacze, dzięki którym roślina ma zapewnione optymalne nawodnienie. Woda nie może tworzyć zastojów, bo korzenie zgniją, ale kiedy jest ciepło i sucho, minikiwi potrzebuje praktycznie ciągłego nawadniania. Krzewy są ponadto wsparte na podporach w formie słupów strunobetonowych. Na nich znajdują się metalowe poprzeczki w kształcie łuku, a między nimi poprowadzone są druty, na których wspierają się gałęzie - opisuje plantator z Pielgrzymowic.
Kamil Till na co dzień pracuje na etacie, a krzewów dogląda po pracy. To jakby drugi etat, szczególnie gdy zaczynają się przeprowadzane ręcznie zbiory. Wspomina, że posadzenie około 550 sztuk minikiwi zajęło mu miesiąc. Rośliny zakupił w szkółce krzewów pod Warszawą. Przed sadzeniem trzeba było odpowiednio przygotować glebę - przeprowadzić badanie gleby i użyźnić ją obornikiem. Potem pasy, wzdłuż których sadzi się krzewy, należy wyściółkować słomą, aby nie rosły dookoła nich chwasty. Dzięki temu pan Kamil nie musi stosować chemicznych środków przeciw chwastom. Używa też wyłącznie naturalnego nawozu. Plantator z Pielgrzymowic należy do Stowarzyszenia Plantatorów Minikiwi, które wspiera producentów z Polski w ich działaniach.
Tegoroczne zbiory minikiwi z Pielgrzymowic rozejdą się całkowicie w sprzedaży detalicznej, ale od przyszłego roku pan Kamil będzie szukał nabywców dla większej ilości owoców. Póki co jednak musi skupić się na dobrym przygotowaniu minikiwi do następnego sezonu. Od grudnia do końca lutego gałęzie kiwi należy przyciąć oraz zapewnić uprawom ochronę przed przymrozkami. Krzewy minikiwi są co prawda odporne na niskie temperatury, mogą bowiem wytrzymać nawet do -35 st. C. Sęk w tym, że dość szybko wypuszczają pąki. Dzieje się to w kwietniu, a więc należy zapewnić im skuteczną ochronę przeciw przymrozkom. Minikiwi uprawiane w Pielgrzymowicach to odmiana obupłciowa. Na około 6-7 egzemplarzy krzewów żeńskich przypada jeden męski, dzięki któremu możliwe jest zapylenie. Potem, na przełomie maja i czerwca, z kwiatów zawiązują się owoce, które dojrzewają w sierpniu i wrześniu.
Coraz więcej osób w Polsce, w tym plantatorów, interesuje się uprawą minikiwi, choć w sklepach są raczej trudno dostępne. Mini kiwi to mniejszy kuzyn typowego, doskonale nam znanego kiwi. W przeciwieństwie do klasyka, jest jednak bardziej aromatyczne i ma jadalną, kwaskowatą skórkę. Najlepiej smakuje świeże i schłodzone, zjadane jako słodka przekąska lub składnik sałatki owocowej. W zależności od odmiany, minikiwi może mieć skórkę całkiem zieloną lub czerwoną, podobnie z miąższem - ten również może być zielony lub czerwony. Minikiwi nadają się na przetwory, takie jak dżemy czy nalewki, oprócz tego można je suszyć. Mogą mieć kształt wydłużony lub okrągły, wielkością odpowiadają dużemu winogronu. Same krzewy również zresztą przypominają nieco winorośl. Minikiwi warto jeść nie tylko ze względu na walory smakowe. To owoce z dużą zawartością witaminy C i witamin z grupy B, potasu oraz błonnika. Poprawiają pracę układu trawiennego i wzmacniają organizm.