Jak informował prezes SKO w Bielsku-Białej Jarosław Pająk, decyzja środowiskowa dotycząca elektrowni w Woli została uchylona 26 września br. Wiązało się to z wnioskiem ekologów z Towarzystwa na rzecz Ziemi z Oświęcimia i osób prywatnych.
Przyczyny uchylenia decyzji objaśniła "Echu" Magdalena Szymańska-Słoniec. Jedną z tych najważniejszych jest niepełny - zdaniem SKO - raport oddziaływania na środowisko. -
Nakazaliśmy go uzupełnić, sugerując powołanie obiektywnego biegłego - informuje M. Szymańska-Słoniec. SKO zwróciło też uwagę na etapowanie inwestycji. Jak słyszymy o przedstawicielki SKO, przedmiotem decyzji środowiskowej jest tylko budowa bloku energetycznego. Moc z tego bloku będzie jednak wyprowadzana do rozdzielni, która powstanie w przyszłości. Raport jednak rozdzielni już nie dotyczy. Według SKO należy sprawdzić, czy rozdzielni nie należy również w nim uwzględnić.
Jak słyszymy, zarzuty ekologów i mieszkańców do raportu oddziaływania na środowisko zostały poparte dwiema niezależnymi opiniami. W jednej z nich jest mowa m.in. o braku rzetelnej inwentaryzacji gatunków chronionych. Dostarczona też została opinia naukowa dr. hab. Leszka Pazderskiego, dotycząca m.in. zanieczyszczeń.
-
Z tych powodów przekazaliśmy sprawę do ponownego rozpatrzenia - podsumowuje Magdalena Szymańska-Słoniec. Jak dodaje, wójt czy burmistrz w gminie, w której powstaje tak duża inwestycja, nie może bezkrytycznie przyjąć tego, co w raporcie oddziaływania na środowisko przedstawi mu inwestor, tylko powinien dokonać własnych ustaleń dotyczących tej inwestycji. Jeśli ma w urzędzie odpowiednich do tego specjalistów, może się posiłkować ich pomocą. A jeśli nie ma, konieczne może okazać się powołanie obiektywnego biegłego.
Wójt Miedźnej Bogdan Taranowski mówi, że raport środowiskowy został uzgodniony z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska. Stał się elementem podpisania przez wójta decyzji środowiskowej (zebrano też uwagi mieszkańców, odbyły się konsultacje społeczne). Ale odwołali się ekolodzy (Towarzystwo na rzecz Ziemi z Oświęcimia). -
Dokładnie sześć osób - relacjonuje wójt. Jak słyszymy, w czwartek, 9 października, odbyło się spotkanie z inwestorem. Zdaniem wójta, nie ma zagrożenia opóźnieniami w inwestycji w związku z uchyleniem decyzji środowiskowej. - Według moich informacji prace związane z przygotowaniem inwestycji biegną równolegle - zapewnia. Co z sugestią SKO, by wójt powołał biegłego? - Można mieć różne sugestie, ale wójt działa w oparciu o akty prawne. Do końca tego poglądu więc nie podzielam - komentuje.
Tomasz Głogowski z biura prasowego Kompanii Węglowej zapewnia nas w pisemnym oświadczeniu, że: "Kompania Węglowa dołoży
wszelkich starań, by decyzja środowiskowa dla planowanej elektrowni Czeczott stała się jak najszybciej prawomocna. Obecnie przedstawiciele spółki prowadzoną konsultacje z inwestorem oraz doradcą technicznym w sprawie dalszego postępowania dotyczącego decyzji Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Bielsku-Białej. Analizowana jest dokumentacja oraz sytuacja prawna. Niewykluczone, że Kompania Węglowa złoży skargę na decyzję SKO
do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego".
Przypomnijmy, że elektrownia "Czeczott" w Woli to ogromna inwestycja. W gminie, w której zlikwidowano kopalnię "Czeczott",
wiązane są z elektrownią spore nadzieje. W lipcu tego roku zarząd Kompanii Węglowej podpisał z japońskim koncernem Mitsui (inwestorzy) umowę "o wspólnym rozwoju projektu budowy elektrowni Czeczott w miejscowości Wola". Szacowany koszt inwestycji to ok. 6 mld zł. Budowa ma ruszyć w 2016 r., uruchomiona ma być w 2019 r. Przy budowie obiektu przewiduje się zatrudnienie ok. 2,5 tys. osób, a w trakcie jego eksploatacji ok. 250 miejsc pracy.
---
Elektrowni "Czeczott" boją się w Goczałkowicach-Zdroju
Dra Leszka Pazderskiego, chemika, mieliśmy okazję posłuchać na sesji w Goczałkowicach-Zdroju (16.09), poświęconej uzdrowisku.
Jego wystąpienie dotyczyło elektrowni "Czeczott" i tego, że jej działalność spowoduje pogorszenie jakości powietrza na terenie uzdrowiska. Chodzi o pył zawieszony (penetrujący układ oddechowy) i benzo(a) piren (rakotwórczy).
W dyskusję z chemikiem wszedł m.in. dr inż. Krzysztof Klejnowski z Instytutu Podstaw Inżynierii Ś rodowiska PAN. Jak tłumaczył, problemem nie są i nie będą zanieczyszczenia z elektrowni, ale niska emisja (opalanie domów) i o jej ograniczenie należy zadbać. Jak mówił też, przepisy mówią jasno, że inwestor musi ograniczyć emisję zanieczyszczeń i zostanie to wykonane. Sceptycznie odniósł się do tego dr Pazderski. Rada Gminy Goczałkowice-Zdrój w uzasadnieniu podjętej uchwały (dotyczącej m.in. poparcia działań zmierzających do utrzymania przez gminę statusu uzdrowiska) wpisała jako zagrożenie "projektowaną budowę elektrowni węglowej w miejscowości Wola, której działalność będzie miała znaczący wpływ na pogorszenie jakości powietrza na terenie Uzdrowiska, którego czystość jest jednym z warunków utrzymania przez gminę statusu Uzdrowiska".
Renata Botor / Tygodnik Echo