Radny znalazł błąd w kryteriach przetargu. Niegospodarność urzędu?
Na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Pszczynie radny Andrzej Mańka zwrócił uwagę na jeden z przetargów ogłoszonych przez Urząd Miejski. Okazało się, że błąd pozwolił jednej z firm złożyć o wiele wyższą ofertę na budowę drogi w Studzionce. Podczas posiedzenia nikt nie podjął się wytłumaczenia sytuacji, na której gmina może stracić około 20 tysięcy złotych. Czy była to niegospodarność?
Wątpliwości dotyczą postępowania przetargowego na realizację zadania "Budowa drogi transportu rolnego - ulicy Rolniczej w Studzionce, etap II". Urząd Miejski w Pszczynie dokonał wyboru wykonawcy w oparciu o trzy kryteria tj. cenę - 60%, termin wykonania zadania - 20% i gwarancję 20%.
- Postępowanie wygrała firma, która nie zaoferowała najniższej ceny, ale wykazała się bardzo krótkim terminem wykonania, co w wyniku przeliczenia punktacji dało jej zwycięstwo - zauważył podczas sesji radny Andrzej Mańka i zaznaczył, że wygrany zaoferował wykonanie usługi w cenie wyższej od drugiej firmy o 34 977,34 zł (zwycięska oferta opiewa na kwotę 197.668,86 zł, podczas gdy najniższa to 162.691,52 zł).
Tutaj pojawiły się wątpliwości czy postępowanie przetargowe zostało właściwie przygotowane przez pracowników Urzędu Miejskiego w Pszczynie. - Dlaczego zamawiający (Urząd Miejski w Pszczynie - przyp. red.) wprowadził kryterium terminu, skoro napisał w specyfikacji, że budowę drogi należy wykonać do 29 listopada? Czy skrócenie tego terminu jest aż tak istotne i jest warte prawie 35 tys. złotych - dopytywał radny. Dodał, że jeśli drogę należy wykonać do 29 listopada, to należało pozostać wyłącznie przy kryterium ceny i gwarancji, a ewentualne przekroczenie terminu 29 listopada obwarować w umowie odsetkami.
Nie jest to jednak jedyne zastrzeżenie radnego. Niedowierzanie wzbudza zaproponowany przez wykonawcę czas wykonania prac (14 dni). - W przetargu zapisano wykonanie stabilizacji drogi. Zgodnie ze sztuką budowlaną na tę czynność przyjmuje się około 10 dni, a co z resztą prac budowlanych? Jak wykonawca zamierza zmieścić się w tym terminie? - zapytał Andrzej Mańka.
Odnotował, że po wykonaniu stabilizacji wymagane jest pobranie próbek gruntu, dokonanie badań na nośność. - Co w przypadku, gdy badania wyjdą negatywnie? Pani burmistrz, czy urząd wystąpi o wyjaśnienie jak ten termin zostanie dochowany? - dopytywał i zaznaczył, że dwie pozostałe firmy zadeklarowały termin 40 i 60 dni.
Największe zastrzeżenia pod adresem pojawiły się jednak w kolejnej kalkulacji dokonanej przez radnego.- Wykonawca przekracza termin realizacji i trzeba mu naliczyć odsetki zgodnie z umowa - założył hipotetycznie radny. - Odsetki z umowy wynoszą 0,2% kwoty wykonania zamówienia (zgodnie z wzorem umowy załączonym do SIWZ) a zatem wynoszą one 395,34 za dzień opóźnienia. Przyjmijmy, że koniec zadania jest w pięćdziesiątym dniu (to średnia terminów dwóch pozostałych oferentów - przyp. red.) zatem wykonawca płaci odsetki w wysokości około 15 tys. zł. W efekcie mamy wykonaną drogę w terminie, jaki deklarowały dwie pozostałe firmy, tylko przepłaconą o 20 tys. zł - wyliczył Andrzej Mańka.
- Może trzeba było w umowie zwiększyć odsetki tak, aby zabezpieczyć odpowiednio interesy gminy? To można matematycznie policzyć. Szkoda, że nikt tego nie przewidział i nie zrobił na etapie pisania specyfikacji zamówienia - zasugerował i nadmienił, że wydatki publiczne powinny być dokonywane w sposób celowy i oszczędny z zachowaniem najlepszego efektu. - W tym przypadku bez wątpienia można powiedzieć, że brak tu gospodarności ze strony zamawiającego.
Radny wyjaśnił jak wiele można było za te 20 tysięcy złotych zrobić. - Mówiliśmy o poprawie bezpieczeństwa dzieci w naszej gminie. Radny Arkadiusz Gardiasz zwrócił uwagę na konieczność wykonania projektu przejścia dla pieszych przy ul. Skłodowskiej-Curie - to raptem 10 tysięcy złotych, których urząd nie ma. A tu widzimy jak bezzasadnie wydajemy 35 tysięcy.
- Z tego miejsca apeluję o podjęcie niezbędnych działań mających na celu zapobieganiu tego typu sytuacjom w przyszłości. Mam nadzieję, że kolejne oceny ofert będą dokonywane w sposób rzetelny i fachowy, z uwzględnieniem ich realnej realizacji. Na ostatniej sesji pan burmistrz mówił, iż przed nami trudny rok budżetowy, dlatego mam nadzieję, że takie sytuacje już się nie powtórzą, a ta wynikła tylko i wyłącznie z błędu i niedopatrzenia ludzkiego - zwrócił się do obecnej na sali zastępczyni burmistrza Barbary Sopot-Zembok (burmistrz Dariusz Skrobol nie był obecny na sesji).
Odpowiedzi jednak radny nie otrzymał. Podczas sesji głosu w tej sprawie nie zabrał nikt z przedstawicieli Urzędu Miejskiego. Nie wiadomo też czy podobne błędy nie pojawiły się w innych postępowaniach przetargowych.