Spór o pszczyńską giełdę ptaków. Współpraca zakończona konfliktem
Pierwsza w Pszczynie giełda ptaków odbyła się 18 lat temu. Była to jednocześnie pierwsza tego typu giełda w Polsce. Od tamtego czasu inicjatywa nabrała takiego rozmachu, że dziś przyciąga tłumy klientów i ciekawskich. Odbywa się aż dwa razy w miesiącu, a i tak za każdym razem pęka w szwach. Ostatnio giełdzie ptaków towarzyszy dodatkowe zamieszanie - organizatorzy popadli w konflikt, który spowodował, że wydarzenie zmieniło lokalizację, ale jednocześnie... odbywa się w dotychczasowym miejscu.
Pszczyńska giełda ptaków to przedsięwzięcie, za którego powstanie i organizację odpowiadali m.in. Mirosław i Klaudia Śledzińscy. Małżeństwo z Pszczyny zainteresowało się ptakami przypadkiem - pewnego dnia w okno ich balkonu zapukał głodny kos, dla którego szybko znalazły się pożywienie i opieka. Już niedługo w domu zamieszkały pierwsze zeberki. Z czasem zaczęły pojawiać się inne ptaki - papużki faliste, nimfy, rozele, afrykanki senegalskie, a na podwórku gęsi czy kury zielononóżki. Ptactwem interesowała się również siostra pana Mirka, wraz z mężem.
W niedługim czasie pasja przerodziła się w działanie - Mirosław Śledziński wstąpił do Polskiego Związku Hodowców Kanarków i Ptaków Egzotycznych Oddział Pszczyna. Wraz ze związkiem zaczął organizować wystawy ptaków egzotycznych na terenie ówczesnego WZD, na które ściągała cała Pszczyna. Podczas wyjazdów do Czech, na tamtejszą giełdę ptaków, zainspirował się tym wydarzeniem i postanowił stworzyć podobne w Polsce. Towarzyszył mu w tym Ryszard Wróbel, pszczyński biznesmen, który dysponował odpowiednio dużym placem z halami oraz wymaganą infrastrukturą. Panowie nawiązali współpracę i tak zaczęła powstawać pszczyńska giełda ptaków.
Na pierwszą, 7 marca 2004 roku, przyszło 200-300 osób, co było sukcesem jak na raczkujące wydarzenie tego typu. Dziś na każdą giełdę dociera około 1600 uczestników, w tym hodowców i sprzedawców, klientów, hobbystów i ciekawskich, którzy chcą pooglądać kolorowe ptaki. Od początku giełdy pojawiło się na niej 440 gatunków i podgatunków ptaków egzotycznych i ich odmiany barwne, 300 gatunków i podgatunków drobiu ozdobnego, 195 gatunków i podgatunków gołębi rasowych, 43 gatunki i podgatunki królików oraz ponad setka innych gatunków drobnych zwierząt. Na giełdzie można zaopatrzyć się w karmę czy akcesoria dla hodowców i posiadaczy ptaków, napić się ciepłej herbaty i posilić w strefie małej gastronomii. Giełda rusza w każdą pierwszą i trzecią niedzielę miesiąca, już od 7 rano.
Przez lata współpraca między obiema stronami układała się dobrze. Panowie występowali razem nawet w mediach lokalnych. Pod koniec ubiegłego roku nastąpił jednak rozłam. Klaudia i Mirosław Śledzińscy postanowili zmienić lokalizację giełdy ptaków. Znaleźli stosowną halę wraz z niezabudowanym placem przy ul. Bielskiej, informując o przeniesieniu giełdy na stronie internetowej, w mediach społecznościowych oraz na plakatach. Zdaniem Ryszarda Wróbla wszystko odbyło się bez jego wiedzy, a mowa o zmianie lokalizacji giełdy jest nieporozumieniem.
W praktyce trudno stwierdzić, że giełda faktycznie zmieniła lokalizację, ponieważ wydarzenie nadal odbywa się w starym miejscu, czyli przy Broniewskiego 6. Od kilku tygodni trwa jednak zamieszanie. W Internecie oraz wśród zainteresowanych hodowców, klientów i hobbystów pojawiają się sprzeczne informacje. Jedne mówią o tym, że pszczyńska giełda ptaków przeniosła się na ul. Bielską, inne, że wszelkie informacje na ten temat są nieprawdziwe. To dlatego, że Ryszard Wróbel nie zamierza rozstawać się z giełdą, choć - jak przyznaje - nie jest to wiodąca gałąź jego działalności biznesowej.
- Ta giełda to też moje dziecko, odbywała się tu przez ostatnie 18 lat i będzie tutaj zawsze. Od 7 marca 2004 do grudnia ubiegłego roku nie opuściłem ani jednej giełdy, ponieważ jako jej właściciel chciałem należycie zadbać o swoich klientów. Aby ją otworzyć z części swoich biznesów musiałem zrezygnować, bo przedsięwzięcie wymaga wykorzystania dużej części mojego terenu i hal. Poświęciłem dla tej giełdy wiele, jest dla mnie ważna, jak i jest ważna dla samej Pszczyny - podkreśla dobitnie. Aby zachęcić hodowców i interesantów do odwiedzania organizowanej już samodzielnie giełdy, zarządził bezpłatny wstęp na lutowe oraz marcowe edycje, podkreślając jednocześnie, że dotychczasowa giełda ptaków nadal odbywa się u niego, przy Broniewskiego 6, a reklamy, które umieścił w mediach mają jedynie rozwiewać wątpliwości. - Rozumiem, gdyby powstała druga konkurencyjna giełda, ale nie jest prawdą, że ta, która odbywa się w tym miejscu od 18 lat, zmieniła lokalizację.
Klaudia i Mirosław Śledzińscy uważają jednak, że mieli prawo do podjęcia własnej decyzji o zmianie lokalizacji giełdy i wskazują na szereg czynników, które zmotywowały ich do tego kroku - Teren giełdy od dłuższego czasu był coraz bardziej ograniczany z powodu składowania na nim różnych materiałów przez właściciela, co sprawiało nam jako organizatorom, a także odwiedzającym ją klientom wiele problemów i stanowiło zagrożenie dla ich bezpieczeństwa. Klienci narzekali na brak miejsca do eksponowania swoich zwierząt, brak możliwości wyjazdu z giełdy przed jej zakończeniem, a parkowanie samochodów poza giełdą wiązało się z licznymi mandatami. Wydarzenie było uciążliwe także dla okolicznych mieszkańców. W nowej lokalizacji przy Bielskiej 32 takich problemów nie ma, a dodatkowo w cenie biletu można wjechać na teren giełdy i handlować z samochodu - tak swoją decyzję tłumaczy Klaudia Śledzińska.
- Giełda to całe nasze życie. Od 25 lat rodzinnie związani jesteśmy z hodowlą papug i zwierzętami, poświęciliśmy wiele naszego czasu na rozwój i promocję giełdy. Duży wkład w jej powstanie i rozwój włożyli również członkowie Polskiego Związku Kanarków i Ptaków Egzotycznych Oddział Pszczyna, właścicielem firmy pod nazwą Pszczyńska Giełda Ptaków, jej organizatorem i koordynatorem merytorycznym od 2006 roku jestem ja, natomiast pan Ryszard początkowo wynajmował nam swój teren, a później zlecał organizację wydarzenia. Nie jest prawdą, że jeździł z nami na giełdy do Czech - utrzymuje organizatorka.
Ryszard Wróbel podkreśla jednak, że od pierwszej giełdy tworzył i współorganizował to przedsięwzięcie, jego realizacja była wspólna. Nie zamierza rezygnować z organizacji giełdy w dotychczasowym miejscu. - Mam zamiar za to w najbliższym czasie przeznaczyć na giełdę jeszcze większą powierzchnię pod dachem i rozwijać to wydarzenie. To dlatego reklamuję swoją giełdę. Giełdę, która istniała tu jeszcze zanim pani Śledzińska założyła firmę o nazwie Pszczyńska Giełda Ptaków. Ta giełda to nie tylko nazwa, ale przede wszystkim miejsce, historia i tworzący ją ludzie. Równie dobrze ktoś mógłby wybudować okazały pałac i mianować go "Zamkiem Pszczyńskim", ale taki obiekt będzie nim tylko z nazwy, dotychczasowy nie zmieni przez to lokalizacji - podsumowuje. Biznesmen przekonuje też, że teren giełdy jest bezpieczny i spełnia wszystkie normy stawiane przy prowadzeniu tego typu imprez, dba o to na stałe zatrudniony przez niego BHP-owiec.
Jak na razie obie giełdy ptaków odbywają się osobno, choć frekwencja dopisuje przede wszystkim na starej giełdzie przy Broniewskiego 6. Hodowcy, sprzedawcy i klienci mają mętlik, bo nie wiedzą, gdzie jechać. Telefony z prośbą o wskazanie adresu i lokalizacji giełdy dzwonią nieustannie - odpowiedź zależy jednak od tego, do którego z organizatorów akurat się dodzwoniliśmy.
Kolejna giełda przy Broniewskiego odbędzie się 6 marca, podobnie jak ta przy ul. Bielskiej.