Nowa hałda w gminie Pszczyna? Spore obawy w Rudołtowicach
Gdy mieszkańcy Studzienic i Jankowic walczą, by uniknąć fedrowania pod ich sołectwami, na południowym końcu gminy Pszczyna, w Rudołtowicach ludzie zastanawiają się czy za ich oknami niebawem "nie wyrośnie" hałda. W sołectwie, przy jednym ze stawów składowane jest kruszywo, a właściciel materiału wystąpił z wnioskiem o likwidację zbiornika wodnego.
O niepokojącej sytuacji poinformowali nas czytelnicy z Rudołtowic. - Coś dzieje się nad Rontokiem. Wygląda jakby powstawała tam hałda. Częściowo zasypany jest staw - alarmowali w liście do redakcji.
Na problem uwagę zwrócił także radny Andrzej Wojtanowicz. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej wniósł interpelację związaną ze składowaniem odpadów pokopalnianych w postaci łupku wytwarzanego przez PG Silesia.
- Od wielu lat nasza miejscowość boryka się ze skutkami działalności kopalni węgla kamiennego Silesia. Składowanie odpadów pokopalnianych i spuszczanie wód kopalnianych do zbiornika wodnego doprowadziło do całkowitej degradacji środowiska na tym terenie - rozpoczął radny.
Jak tłumaczył, kilka lat temu, po zamknięciu szybu kopalni znajdującego się na terenie Rudoltowic i zaprzestaniu także dalszego składowania odpadów komunalnych, przyroda sama zaczęła odbudowę środowiska. Teren pomału stał się zielony, wróciły ptaki i pojawiły się ryby.
- Niestety od kilku tygodni koszmar wrócił. Na nowo odpady pokopalniane przywożone są z PG Silesia przez rzekę Wisłę na teren naszej miejscowości, a ponadto częścią tego odpadu zasypywany jest zbiornik wodny - opisywał Andrzej Wojtanowicz na sesji.
W imieniu mieszkańców i własnym Andrzej Wojtanowicz zwrócił się do burmistrza Dariusza Skrobola o "sprawdzenie i odpowiednie podjęcie działań w sprawie wstrzymania degradacji naszej miejscowości".
- Proszę o sprawdzenie czy składowanie łupku kopalnianego na terenie naszej miejscowości jest zgodne z aktualnym planem zagospodarowania przestrzennego sołectwa Rudołtowice. Czy firma ma odpowiednie dokumenty zezwalające na zasypywanie zbiornika wodnego? - zapytał burmistrza radny.
Jak mówił Andrzej Wojtanowicz, od wielu lat mieszkańcy Rudołtowic spotykają się z opinią z różnych źródeł, ze odpady z kopalni Silesia są radioaktywne, posiadają całą gamę pierwiastków ciężkich. - Zwracam się z prośbą o zlecenie dokonania analizy chemicznej składowanego opadu pokopalnianego - mówił.
Okazało się, że problem władzom gminy jest znany. Jeszcze w trakcje sesji na część pytań radnego odpowiedział burmistrz Dariusz Skrobol. - Zablokowaliśmy wywóz niekontrolowany i całkowicie nielegalny półtorej tygodnia temu. Zatrzymaliśmy wywózkę na tereny, które określane były jako tereny, które Kompania Węglowa sprzedała prywatnemu właścicielowi, choć okazało się, że akt notarialny nie został podpisany i dalej właścicielem tego terenu jest Kompania. Dzięki temu udało się to zatrzymać - tłumaczył burmistrz.
Jak dodał Dariusz Skrobol, gmina posiada wiedzę, że inwestor prywatny zaczął wozić kamienie na prywatną działkę, która przylega do opisanego stawu i częściowo został on zasypany. - W chwili obecnej sprawa jest zgłoszona w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Katowicach. Poinformowane zostały policja i straż miejska - ogłosił burmistrz.
- To co mogliśmy zrobić, to udało się zatrzymać. Przynajmniej jeżeli chodzi o zasypywanie materiałów na teren prywatny, to jest poza naszą jurysdykcją. Bo jeśli chodzi o składowanie materiałów na terenach prywatnych, to właściciel ma zgodę - wyjaśniał Dariusz Skrobol.
Jak objaśnił burmistrz, skontaktował się już telefonicznie z prezesem kopalni Silesia. Na pytanie o składowany materiał otrzymał odpowiedź, że to kamień pochodzący z wydobycia, ale nie posiada elementów szkodliwych, jakimi zasypywane są rontoki. Gmina czeka jeszcze na odpowiednie dokumenty. - Będziemy się starać zatrzymać ten proces - zapowiedział burmistrz.
Jak powiedział nam rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego, Piotr Łapa, właściciel poinformował władze gminy, że na nieruchomości składowany jest wyłącznie materiał budowlany. Zasypywanie stawu miało zakończyć się 4 lutego, po interwencji straży miejskiej i zgłoszeniu sprawy w WIOŚ. Lada dzień do Urzędu Miejskiego ma wpłynąć pismo dotyczące parametrów kruszywa.
W międzyczasie właściciel składowanego kruszywa wystąpił do starosty powiatowego o wydanie pozwolenia wodno-prawnego "na likwidację urządzenia wody słodkiej wraz z budową rowu odwodniającego i przelewu grobli". Jak przekazała nam rzecznik prasowa Starostwa Powiatowego, Marcela Grzywacz, wniosek jest rozpatrywany pod kątem formalnym. Następnie rozpocznie się postępowanie administracyjne, do udziału w którym dopuszczone zostaną zainteresowane strony.
Jak sprawdziliśmy, prace w sąsiedztwie zbiornika były prowadzone także 16 marca. Na miejscu teren był wyrównywany przez spycharkę, a pobliska droga dojazdowa była cały czas zamiatana.